Info
Ten blog rowerowy prowadzi iwonka z miasteczka Przecław. Mam przejechane 6737.73 kilometrów w tym 6551.93 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.97 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 4450 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Marzec1 - 1
- 2015, Lipiec3 - 12
- 2015, Maj2 - 6
- 2014, Lipiec6 - 4
- 2014, Czerwiec13 - 11
- 2014, Maj16 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 16
- 2014, Marzec14 - 26
- 2014, Luty11 - 15
- 2013, Grudzień5 - 3
- 2013, Listopad10 - 3
- 2013, Październik10 - 13
- 2013, Wrzesień7 - 12
- 2013, Sierpień6 - 16
- 2013, Lipiec27 - 80
- 2013, Czerwiec23 - 62
- 2013, Maj30 - 78
- 2013, Kwiecień31 - 96
- 2013, Marzec20 - 34
- 2012, Wrzesień2 - 3
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Czerwiec3 - 2
- 2012, Maj3 - 2
- DST 104.00km
- Teren 104.00km
- Czas 07:13
- VAVG 14.41km/h
- Sprzęt Maxim 233
- Aktywność Jazda na rowerze
Joachimsthall
Piątek, 3 lipca 2015 · dodano: 17.08.2015 | Komentarze 4
Troszke czasu mam to czas zacząć uzupełniać wpisy :) Pomimo zapowiadającego się niezłego upalu postanowiłam pojechać samochodem do Angermunde by stamtąd dopiero rowerem do Joachimsthall.Rano jakoś nie chciało mi się jeść śniadania toteż po malutkiej kanapce o dwóch ( aż ) kawach zapakowałam sakwe i rower do samochodu i pojechałąm do Angermunde.Zaparkowawszy samochód na jakimś parkingu gdzieś na obrzeżu miasta korzystając z lichej mapy i tak trochę na czuja skierowałam się na zachód .Tzn.nie patrzyłam w którym kierunku jest zachód ale jadąc samochodem wypatrzyłam jakąś scieżke rowerowa toteż tam podążyłam.Miałam szczęście bo akurat trafiłam na ściezke rowerową prowadzącą wokół jeziora Wollensee i jechałam jego północną stroną.Przepiekna okolica,nawet jakby co jest gdzie zaparkować samochód i wcale nie trzeba się do miasta rowerem tarabanić porobiłam zdjęcia trasy żeby wiedzieć jak jechać ale i tak mi się nie przydały bo mi potem komórka padła :) no akurat ta mapa jest już wogole niedokładna :(
Po jakiś piętnastu kilometrach wg.endomondo mój zoładek gwałtownie zaczał domagać się jedzenia,mojego skromnego rogalika z serem chyba nawet nie poczuł ,ale zawsze coś.Strasznie niedobrze pomyślałam sobie bo zostało mi pięć pierogów z truskawkami a przede mną była jeszcze cała kupa kilometrów.Oczywiście w domu nie znalazłam ani jednego ojro toteż pojechałam bez pieniędzy,nawet bez złotówek :) wspomnę ze na Niemcy jeżdże prawie zawsze bez pieniędzy i wystarcza mi to co mam w sakwie :) Komórke też musiałam teraz oszczędzać i zdjęcia robiłam sporadycznie.Stwierdziłam że .....nie martwię się jedzeniem na zapas .W każdym razie trasa rowerowa jest cudna,lasy ,łączki i zgubic się jest trudno .Przed wioską Hof......chyba tak się nazywa ....przyuwazyłam czereśnie...o jak cudnie! zjadłam ich ile wlezie ,w samej wiosce zagadałam do jakiegoś Niemca z zapytaniem czy dobrze jade i oczywiście pytam czy ma moce bułki bo mam wody dużo ale kanapki zadnej i na dodatek mam kopf szmercen :P :P ,no niemiec bułek niemiał ale dostałam dwie duże pajdy chleba,strasznie goraco mu podziękowałam ,teraz sobie myśle mogę jechać do samego Wuppertalu nawet .W Joahimstachl byłam już dokładnie o dwunastej.....przepiękne miasto ...poruszanie się w tych okolicach jest banalnie proste bo jedzie się po prostu ścieżka od jednego Knotenpunktu do drugiego w zależności od tego gdzie się chce jechać i to wszystko na punkcie widokowym Biorama Projekt nie byłam....nie miałam dwóch euro,niestety :( na pewno w przyszłości się tam wybiorę,z Tunią ,chociaż już była :) :) lub z Andym jeśli zdołam go oderwać od modeli :) ( zdjęcie Bioramy za duże i nie weszło ) :( woda w jeziorze Grimnitzsee i Werbellinsee jest niemal przezroczysta ,ba ! kryształowa :) przy brzegu cumują jachty ,ogólnie różnego rodzaju łodzi jest tam zatrzęsienie jezioro objechałam do Wildau od południa i od wschodniej strony do Altenchof gdzie odbiłam na Britz by dostać do Chorin .za Altenchof pogubiłam się trochę w Buckow,w Britz było nieco gorzej bo zaczął mi się dawać we znaki upal,na dodatek nigdzie nie było Knotenpunktu i po wjechaniu na Eberzwalderstrasse trochę się zdenerwowałam że odbiłam za mocno na południe ,nie uśmiechało się zanadto zwiedzanie tego miasta.Na szczęście spoatkałam Niemca który wytłumaczył mi że Chorin gdzie jechałam jest już blisko.Chorin jest piękny ale trzeba na niego więcej czasu.oczywiście za Chorinem okazało się że miałam skróty z Britz,ale wtedy omija się Chorin.W Altuthendorf miałam ostatni Knotenpunkt i potem trzeba było odbić na Angermunde .W Althuttendorf padła mi komórka calkiem i bez map komórce i oznakowanie tam było jakos takie że zrobiłam niezłe kółko.Niestety zamiast 16 km.na Angermunde wybrałam droge z ponad 20-stoma bo tej pierwszej nie mogłam znaleźć.Do miasta jechało się szybko,samymi praktycznie lasami,bo dojechaniu do miasta,oczywiście nie od północnej tylko zachodniej strony zaczęłam poszukiwania parkingu z moim samochodem.Pamietałam że przy wjeżdzie na parking pisało Bahnhoffparking,no to luz,szukam dworca.Z parą zaczepionych staruszków na rowerach podjechałam na ten Bahnhoff ,niestety to nie był to ten parking,za nic nie mogłam sobie przypomnieć okolicy tego parkingu i nieźle się zdenerwowałam,pojezdzilam po mieście i nic,przystanęłam przy policjancie i mówie do niego ,tym razem po polsku ze zgubiłam auto,\ze nie wiedziałam ze Angermunde jest takie duże .....policjant popatrzył na mnie jakoś dziwnie,sobie mysle ze przecież mnie nie rozumie no to już jade szukać dalej .Mój stres sięgnął zenitu bo mapy miasta nie miałam ,nawet na tablicy nigdzie nie było no i wieczór się zbliżał .Przyszło mi na myśl ze na Endomondo jest skąd wyjechałam bo aplikacje miałam włączoną i wpatrując się w ciemną komórke zaczepiłam przechodzącego obok chłopaka ze moja komórka kaput itd.,itd.spojrzał na wtyczke i machnął ręka zebym z nim poszła.Mieszkał zaraz blisko,rower został pod blokiem ....... ,zatem podpiął moja komorke , a internetu z kolegą w domu nie mieli ....po moim wejściu zaczął sobie z kolegą sączyc piwo...po paru minutach przyszedł do nich trzeci koleś który miał internet w komórce i dzięki temu mogłam się zorientować gdzie jest mój samochód,po uruchomieniu endomondo okazało się ze jestem całkiem po drugiej stronie miasta.No to ześmy z tym trzecim kolesiem wsiedli do jego samochodu i ruszyli w miasto po moje ,wspomnę że wszystkie moje rzeczy zostały u Niemców,samochód znaleźliśmy szybko i potem już na dwa wróciliśmy po rower i sakwe .Pomimo tego wszystkiego to była chyba moja najfajniejsza wycieczka na jakiej byłam .Hough :)
Komentarze