Info
Ten blog rowerowy prowadzi iwonka z miasteczka Przecław. Mam przejechane 6737.73 kilometrów w tym 6551.93 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.97 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 4450 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2016, Marzec1 - 1
- 2015, Lipiec3 - 12
- 2015, Maj2 - 6
- 2014, Lipiec6 - 4
- 2014, Czerwiec13 - 11
- 2014, Maj16 - 13
- 2014, Kwiecień9 - 16
- 2014, Marzec14 - 26
- 2014, Luty11 - 15
- 2013, Grudzień5 - 3
- 2013, Listopad10 - 3
- 2013, Październik10 - 13
- 2013, Wrzesień7 - 12
- 2013, Sierpień6 - 16
- 2013, Lipiec27 - 80
- 2013, Czerwiec23 - 62
- 2013, Maj30 - 78
- 2013, Kwiecień31 - 96
- 2013, Marzec20 - 34
- 2012, Wrzesień2 - 3
- 2012, Sierpień1 - 0
- 2012, Czerwiec3 - 2
- 2012, Maj3 - 2
- DST 98.00km
- Teren 98.00km
- Aktywność Jazda na rowerze
Sternfahrt 2013 Berlin
Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 12
I wreszcie nadszedł ten dzień ! Jeszcze nigdy nie byłam w Berlinie.Tatry,Zakopane,Kraków i Pieniny mam schodzone wzdłuż i wszeż,,teraz czas na tutejsze okolice:)Do Berlina wybierałam sie wsumie od czterech lat czyli od chwili przeprowadzki z ,,moich " Bogoniowic ( Malopolska ) w zachodniopomorskie i wkoncu mi sie udało:) Ale do rzeczy! Steinfart to rajd i najwieksza na świecie demonstracja rowerowa ,rowerzyści zmierzają do centrum Berlina 19-stoma trasami by spotkac się pod Bramą Brandenburską. Wtym roku mottem rajdu było ,,Wiecej miejsca dla rowerów".Początkowo w planach miałam ze pojade na rowerze z samego SZczecina ale koniec końców wyszło ze pezyłącze się do grupy hombre i pojade pociągiem do Eberswalde. Bdzik nastawiłam na tyle wczesnie aby zdazyć na zbiórke na dworcu o 5.45,ale przecież jak to baba nie bardzo sie wyrobiłam i spóźniłam sie o całe 5 minut,hombre zaniepokojony już mial po mnie dzwonić gdzie jestem :P Zapokowaliśmy się z rowerami do pociągu i ....huraaaaaa.wreszcie jedziemy ! W pociągu trzeba było oczywiśce ze wszystkimi pogadac... Wysiedlismy w Eberswalde jak było w planach i przyłączylismy się do grupy jadącej ze Szczecina na rowerach ( ciiiii,tam byli sami faceci ) Chwila przerwy dla zjedzenia batonika i małych przygotwań do jazdy :) W Bbiesenthal zostalismy gorąco przywitani oklaskami i wodą z mietą,akurat ja taką piłam,była ciepła i pyszna :) ,pani Mer jak ją nazwał hombre wygłosiła krótkie przemówienie,niestety nie wiem bardzo o czym,i chyba nie tylko ja :P Obfoceni i napojeni ruszyliśmy dalej,opady deszczu były coraz większe ....krótki przystanek tutaj tzn.w Angermunde zaczynam oprózniać zakwy ze słodyczy ,bo pic jakoś się nie chce ,wody mamy pod dostatkiem :P pada coraz bardziej,ale deszcz nie przeszkadza nam w opwiadaniu kawałów i w ogólnym gadulstwie :P po drodze zdarza nam sie mijać rowerzystów desperatów ( no bo tem deszcz taki....) zdąrzających w odwrotnym kierunku,komentujemy zachowanie kierowców samochodów którzy stoją na drodze i czekają aż nasza kolumna przejedzie
I nareszcie Berlin Jedziemy ulicami miasta ,rowerzystów zaczyna coraz wiecej przybywac,przed nami i za jest nie mający konca tłum cyklistów wjeżdżamy do tunelu na autostardzie ,jest mega super,ciemno,ciepło, światła rowerów,dżwiek muzyki ,dzwonków i trąbek....nie do opowiedzenia...:) Wyjeżdżamy na autostrade ,jest niezły wiatr i troche deszczu który przestaje padać.I tutaj przydarzył mi się niefortunny wypadek,niepomna ostrzezeń kolegi Pawła zeby nie robic zdjęc komórka bo sie wypierdziele....własnie tak sie stało,rzuciło mnie nieźle na asfalt ,az jadacemu za mną hombre włączył sie ABS w rowerze ! Rezultat -dwa okropniaste siniaki,od asfaltu i mocnego uderzenia siodełka.Potem znowu chwila postoju....hombre skacze po płotach :P Dalsza jazda była zachodnią częścia Berlina,nie znając miasta domyśliłam sie tego po wygladzie budynków i ulic i teraz będą zdjęcia zrobione przez kolege Pawła długa aleją zmierzaliśmy w strone Bramy Brandenburskiej I Brama Brandenburska Nasza wesoła gromada
nasze flagi Mój ,,kolega z czatu " jak go nazwał hombre,spotkanie po 4-rech latach znajomości ....internetowej :P bez zbędnych skojarzeń prosze :P :P Po zdjęciach i pogaduchach podążylismy rowerami w strugach deszczu na dworzec kolejowy ,jechalismy sporo czasu bo nam się troche uliczki zmyliły,ale dotarliśmy na miejsce dzieki uprzejmości mlodego anglojęzycznego chłopaka na rowerze ,poprowadził nas do samego dworca ,tutaj wkoncu pierwszą kanapke wszamałam :P do pociągu wsiedlismy mokrzy totalnie ale zadowoleni :) Ech....no to ja poprosze o powtórke tej wycieczki,ale zeby nie było tak samo,tym razem pasowałoby słonko!
Komentarze
Ale chociaż dojazd do centrum Berlina mieliśmy w ładnej pogodzie.
Podziwiam wszystkich uczestników wycieczki i pozdrawiam.