Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi iwonka z miasteczka Przecław. Mam przejechane 6737.73 kilometrów w tym 6551.93 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.97 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 4450 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy iwonka.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczka

Dystans całkowity:3449.86 km (w terenie 3335.06 km; 96.67%)
Czas w ruchu:72:42
Średnia prędkość:17.41 km/h
Maksymalna prędkość:45.00 km/h
Suma podjazdów:2450 m
Suma kalorii:7400 kcal
Liczba aktywności:71
Średnio na aktywność:48.59 km i 3h 49m
Więcej statystyk
  • DST 39.80km
  • Teren 39.80km
  • Czas 01:55
  • VAVG 20.77km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Grambow i znowu Pomellen :P

Wtorek, 9 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 2

Plan na dzisiaj został wykonany,czyli smażenie się na plazy Part 3.....tak,Part 1 był w sobote w Wisełce,Part 2 w niedziele....dlatego tez dla ochłody postanowiłam nie siedzieć w domu tylko ruszyć tyłek.....miałam nie jezdzić ale....przeciez to gorsze niz narkotyk....ciągnie ....ciągnie....az sie ulega....:) tzn.z narkotykiem no tak po prawdzie nie wiem jak jest,ale wiem jak to jest z kawą...więc dzisiaj wyjechałam wcześniej bo przed 19-stą,dogoniłam sąsiada od garażu ,którego nie znałam ,a którego juz znam,i razem już popedałowaliśmy na Kościno,Grambow,Schwennenz i Pomellen,miałam go jeszcze zabrac dalej na Rosówek,ale że było po 20-stej a kolega mówił że dłuższych tras niz 20 km.nie robił i dopiero zaczyna sezon no to go juz nie ciągłam,poza tym miło mi było pokazac mu drogi którymi jeszcze nie jezdził.Chyba źle nie było bo umówił sie ze mną na czwartek :P


Kategoria wycieczka


  • DST 32.00km
  • Teren 32.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

przez Ladenthin do Pomellen i Kołbaskowa

Poniedziałek, 8 lipca 2013 · dodano: 09.07.2013 | Komentarze 5

Pomimo przeziębienia i kataru postanowiłam wkoncu wyrwać się z domu na mała wycieczke.Wyjechac miałam po 20-stej,ale jak sie okazalo zadna lampka nie działa,oczywiscie baterii gdzies miałam,ale gdzie? ło matko,musze wkońcu zrobić troche porządku w szufladach :P Baterie jakies wkońcu sie znalazły,ale około 22 kiedy były potrzebne naprawde....padły.Na szczęście byłam juz prawie w domu.A ! No i odwiedziłam Tunie ! Pozdrowienia !!!!! :)


Kategoria wycieczka


  • DST 189.00km
  • Teren 189.00km
  • Czas 09:12
  • VAVG 20.54km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kamminke-Usedom-Karnin-Zecherin-Anklam-Ueckermunde

Niedziela, 16 czerwca 2013 · dodano: 17.06.2013 | Komentarze 12

Ponieważ wakacje zbliżają sie wilkimi krokami i trudno bedzie weekendami zaplanować rowerowe wycieczki postanowiłam jka najszybciej zrealizowac swoje plany i zwiedzic wreszcie Usedom ,Anklam i zobaczyc stary kolejowy most w Karnin .Z Kasia,nową kolezanką Aga i Arkiem -kolegą i zarazem sąsiadem spotkaliśmy się na dworcu przed godziną 8-smą .Postanowiliśmy jechać na północ pociągiem do Swinoujścia i potem ruszyc na południe.Bilet kosztował w Reggio 21.50 razem z rowerem,czyli nie tak źle. Wpociągu jechała jeszcze jedna grupa rowerzystów W Swinoujściu jak sie okazało na prom jest bardzo blisko,szybko sie załadowalismy a w samym miescie pierwsze co to popedalowalismy na plaże musowo trzebabyło swoje odlażec :P rozglądnąć sie w terenie i ruszyć Do Kamminke gdzie narazając sie na porzucenie grupy która popedalowała z powrotem z wioski na Gartz postanowiłam zwiedzić wioske

Arek przejmuje mape

Tutaj rowerzyści mają dobrze,my jedziemy pieknym asfaltem,podczas gdy zabytkowe Skody na zlot pomykają...... Pewnie jadą do muzeum... Za Dargen Kasia chce chwycic byka za rogi,tzn.żubra ,a Arek spokojnie sie temu przygląda ... I znowu coś dla miłośników techniki I wreszcie Usedom wszamamy kanapki i jedziemy dalej.Dobrze ze jedlismy bo jedziemy pod taki okrutny wiatr ze jak to Arek powiedzial -uprawiamy kolarstwo górskie,na równym terenie ledwo 16/h wyciągamy I u celu znowu most prezentuje sie okazale i o wiele lepiej go widać z Karnin niz z Kamp .Jest tam tez prom przewożący rowerzystów z wyspy Uznam na ląd,kosztuje ponad 8 euro od osoby i znacznie skraca droge do Anklam. Po rytualnych tańcach Arka i Agi ruszamy kawałek dalej by zwiedzić ustronne miejsca :) podłubać przy rowerze.... upolować maka ... Po chwili jazdy ukazał nam sie most zwodzony w Zecherin most jest otwierany w godzinach 05.40, 07.40, 12.40, 16.40, 20.40 i 23.30 by mogły przepłynąć statki na max.15 minut
.Dalej ścieżką rowerową pomknęliśmy na Anklam
I to juz Anklam,na mostku nad rzeką Peene ale wypozyczac rowerów nie musimy,mamy swoje :P

Rynek w swietle słonca jest piekny,mielismy to szczęście ze gdy dojeżdżaliśmy do Anklam zaczęło nam pieknie świecić słońce i tak było do końca dnia,ciepło i słonecznie ,poopróżnialiśmy sakwy ja objechałam rynek dookoła :P

To miasto jest przpiękne ,ni emielismy zbyt długo czasu na zwiedzanie ale postanowiłam że jeszcze tam wrócę :) Wyjezdżając z Anklam kierowaliśmy się scieżka rowerową,z lewej strony minelismy dworzec i
dojechaliśmy do przejazdu kolejowego
dalej była fabryka cukru......może cukrownia :P a że kierowalismy się cały czas mapą i nie mielismy żadnego GPS od tej pory zaczeliśmy się gubić i przez to całkiem sporo kilometrów tez zrobiliśmy :P za cukrownią po spytaniu chyba z trzech Niemek o droge skręciliśmy w lewo,dalej ścieżka biegła wsród pól ,po niedługim czasie niespodzianka,droga rozwidlała się na prawo i lewo i tabliczka.... no tak,tabliczki nie było,i podobnie jak kolega SRK skierowalismy się na prawo by przy wiosce Gnevezin zawrócić i jechac juz dalej prosto w kierunku Anklamer Fahre ,niedaleko przed tą wioską...chmmmm,mam chyba jakieś deja vu,znowu zobaczylismy most kolejowy w Kamp,ciekawe uczucie ,jaki to kawał drogi przebylismy :P,wjechalismy do Anklamer i oczywiście niepotrzebnie bo mija się go jednak z boku,czyli nawrotka part 2 :P obok drogi napotkalismy kolejny juz znak drogowy dla kosmitów :P kolejna wioską zwiedzoną było Kamp,wjechalismy do niej i co? i koniec drogi ,zapytany o droge miejscowy Niemiec wytłumaczyl nam ze trzeba wrócić i przed mostkiem skręcić w lewo,więc znowu nawrotka i jakieś 3 km jazdy z powrotem,może dwa,oczywiście mijaliśmy przepiekne rozlewiska z mnóstwem ptaków,rzecz nie do opowiedzenia :) za mostem więc w lewo i jak sie okazało przez gadulstwo nie zauwazyliśmy wcześniej takiej małej tabliczki wskazujacej kierunek na Ueckermunde ,dalej jechalismy przez rezerwat,jazdy wałem przez rozlewisko miedzy ptakami nie da się z niczym innym porównać,teren jest przepiekny,moga się schowac najlepsze asfalty ,nawet te niemieckie :) Do Ueckermunde dotarliśmy przed 20-stą :) jadąc w w iększości leśną ścieżką obowiązkowo rynek,plaża Na plaży bylismy o 20-stej,troche późno już było więc ruszyliśmy z kopyta do Rieth
wsumie od Ueckermunde do Szczecina zrobilismy 3 krótkie przerwy ,jedną tez w Dobieszczynie
bo pojechaliśmy od Rieth przez Hintersee ,Dobieszczyn i Tanowo na Szczecin i Głębokie
Jak obliczyłam z Ueckermunde jechalismy,nie licząc postojów jakies 3 i pół godziny i teraz wiem że jadąc tak późno trzeba wziąść ze sobą skarpetki i dodatkowo szorty z pieluchą :P Jeszcze nigdy tak późno z wycieczki nie wróciłam,było fajnie,nawet bardzo fajnie ,szkoda tylko że nazajutrz trzeba było iść do pracy i ta nocka jakoś wybitnie była za krótka :P Okrutnie sie ciesze że zwiedziłam te miasta,a jeszcze 3 lata temu taka jazda wydawała mi się fikcją :P


Kategoria wycieczka


  • Sprzęt Maxim 233
  • Aktywność Jazda na rowerze

a w niedziele.....

Piątek, 7 czerwca 2013 · dodano: 07.06.2013 | Komentarze 4

I znowu się nie mogę doczekać !


Kategoria wycieczka


  • DST 20.00km
  • Teren 20.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siedziba Rowerowego z Małgosią

Środa, 5 czerwca 2013 · dodano: 06.06.2013 | Komentarze 2

Ponieważ miałam wolne popołudnie nic nie stało na przeszkodzie by potowarzyszyć Małgosi w spacerze do Szczecina,miałam przy okazji mozliwość by zobaczyć gdzie mieści sie siedziba Rowerowego :)

Spotkanie w Przecławiu

Fontanna przy kościołach
i nasza Małgosia
Miło się pomykało uliczkami naszego pieknego miasta gdzie okazuje się że kierowcy nie są tacy znowu straszni a Małgosia całkiem szybko juz pedałuje :)


Kategoria wycieczka


  • DST 98.00km
  • Teren 98.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sternfahrt 2013 Berlin

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 03.06.2013 | Komentarze 12

I wreszcie nadszedł ten dzień ! Jeszcze nigdy nie byłam w Berlinie.Tatry,Zakopane,Kraków i Pieniny mam schodzone wzdłuż i wszeż,,teraz czas na tutejsze okolice:)Do Berlina wybierałam sie wsumie od czterech lat czyli od chwili przeprowadzki z ,,moich " Bogoniowic ( Malopolska ) w zachodniopomorskie i wkoncu mi sie udało:) Ale do rzeczy! Steinfart to rajd i najwieksza na świecie demonstracja rowerowa ,rowerzyści zmierzają do centrum Berlina 19-stoma trasami by spotkac się pod Bramą Brandenburską. Wtym roku mottem rajdu było ,,Wiecej miejsca dla rowerów".Początkowo w planach miałam ze pojade na rowerze z samego SZczecina ale koniec końców wyszło ze pezyłącze się do grupy hombre i pojade pociągiem do Eberswalde. Bdzik nastawiłam na tyle wczesnie aby zdazyć na zbiórke na dworcu o 5.45,ale przecież jak to baba nie bardzo sie wyrobiłam i spóźniłam sie o całe 5 minut,hombre zaniepokojony już mial po mnie dzwonić gdzie jestem :P Zapokowaliśmy się z rowerami do pociągu i ....huraaaaaa.wreszcie jedziemy ! W pociągu trzeba było oczywiśce ze wszystkimi pogadac... Wysiedlismy w Eberswalde jak było w planach i przyłączylismy się do grupy jadącej ze Szczecina na rowerach ( ciiiii,tam byli sami faceci ) Chwila przerwy dla zjedzenia batonika i małych przygotwań do jazdy :) W Bbiesenthal zostalismy gorąco przywitani oklaskami i wodą z mietą,akurat ja taką piłam,była ciepła i pyszna :) ,pani Mer jak ją nazwał hombre wygłosiła krótkie przemówienie,niestety nie wiem bardzo o czym,i chyba nie tylko ja :P Obfoceni i napojeni ruszyliśmy dalej,opady deszczu były coraz większe ....krótki przystanek tutaj tzn.w Angermunde zaczynam oprózniać zakwy ze słodyczy ,bo pic jakoś się nie chce ,wody mamy pod dostatkiem :P pada coraz bardziej,ale deszcz nie przeszkadza nam w opwiadaniu kawałów i w ogólnym gadulstwie :P po drodze zdarza nam sie mijać rowerzystów desperatów ( no bo tem deszcz taki....) zdąrzających w odwrotnym kierunku,komentujemy zachowanie kierowców samochodów którzy stoją na drodze i czekają aż nasza kolumna przejedzie
I nareszcie Berlin Jedziemy ulicami miasta ,rowerzystów zaczyna coraz wiecej przybywac,przed nami i za jest nie mający konca tłum cyklistów wjeżdżamy do tunelu na autostardzie ,jest mega super,ciemno,ciepło, światła rowerów,dżwiek muzyki ,dzwonków i trąbek....nie do opowiedzenia...:) Wyjeżdżamy na autostrade ,jest niezły wiatr i troche deszczu który przestaje padać.I tutaj przydarzył mi się niefortunny wypadek,niepomna ostrzezeń kolegi Pawła zeby nie robic zdjęc komórka bo sie wypierdziele....własnie tak sie stało,rzuciło mnie nieźle na asfalt ,az jadacemu za mną hombre włączył sie ABS w rowerze ! Rezultat -dwa okropniaste siniaki,od asfaltu i mocnego uderzenia siodełka.Potem znowu chwila postoju....hombre skacze po płotach :P Dalsza jazda była zachodnią częścia Berlina,nie znając miasta domyśliłam sie tego po wygladzie budynków i ulic i teraz będą zdjęcia zrobione przez kolege Pawła długa aleją zmierzaliśmy w strone Bramy Brandenburskiej I Brama Brandenburska Nasza wesoła gromada

nasze flagi Mój ,,kolega z czatu " jak go nazwał hombre,spotkanie po 4-rech latach znajomości ....internetowej :P bez zbędnych skojarzeń prosze :P :P Po zdjęciach i pogaduchach podążylismy rowerami w strugach deszczu na dworzec kolejowy ,jechalismy sporo czasu bo nam się troche uliczki zmyliły,ale dotarliśmy na miejsce dzieki uprzejmości mlodego anglojęzycznego chłopaka na rowerze ,poprowadził nas do samego dworca ,tutaj wkoncu pierwszą kanapke wszamałam :P do pociągu wsiedlismy mokrzy totalnie ale zadowoleni :) Ech....no to ja poprosze o powtórke tej wycieczki,ale zeby nie było tak samo,tym razem pasowałoby słonko!


Kategoria wycieczka


  • DST 37.50km
  • Teren 37.50km
  • Czas 01:58
  • VAVG 19.07km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trasa Zamkowa

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 7

Jako że dawni nie jezdziłam po Szczecinie,ostatni raz zaledwie wczoraj...:P postanowiłam więc przejechać się ścieżką po Trasie Zamkowej .Wybralam się po poludniu,niby zapowiadali burze,ale co tam,przecież zawsze sie mylić mogą.Nie mylili sie ! Najpierw podjechałam na myjke coby piach i brud zmyć,dalej,w okolicach Rodzynka albo Ornamentu,jak kto woli poczulam krople wody na nogach,kurcze ,pomyślałam sobie,jeszcze po myjce woda mi spod kół leci? Tak,to była woda,ale z chmur,zaczęło nieźle padać,troche grzmieć.Nie chciało mi sie moknąć więc skorzystałam z gościnności stacji paliw Orlen przy kościołach w centrum i patrzyłam sobie spokojnie jak pada
Gdy deszcz przeszedł popedałowałam dalej,główną ulicą Wyszyńskiego i zjechałam na ścieżkę na dole przy moście ,przy Trasie Zamkowej zaczęłam troche kluczyć ,wyjechałam ścieżką w strone przejazdu dla rowerów naprzeciwko budowanego Muzeum Przełomów,po drugiej stronie ulicy na ścieżce omalże na wywinęłam orła bo kałuża była głębsza niz myślałam ,chmmmm,czy ktoś na ścieżce rowerowej wykopaliska robi :P? No ale wkońcu dostalam się na Trase Zamkową :) a tam....widoki całkiem niezłe -,dalej jazda fajną scieżką ale dalej....już mi się nie podobało ,w nocy znaleźć sie tutaj to strach :( A tutaj widok wsam raz dla miłośników kolejnictwa i pracujące dźwigi
Mały przystanek nad Regalicą aż dotarłam na Prawobrzeże i do Ronda Ułanów Podolskich,to chyba Zdroje :P Droge powrotną zaplanowałam sobie ze wróce prawą stroną jadąc od Prawobrzeża ,ale niestety na scieżke wjechałam od lewej strony,na prawą strone Trasy Zamkowej dostałam się jadąc windą,no nie wiedziałam ze takie udogodnienia u nas w Szczecinie są nad Ul.Gdańską .To jest własnie kladka nad Gdańską, z windami i sama ta ulica... i widok z Trasy Zamkowej A to zdjęcie zrobił mi przypadkowy rowerzysta który jak sie okazało rowerzystą jest całkiem przypadkowym i całą droge od Zamkowej do Wałów przekonywał mnie ze na drodze rządzi prawo silniejszego czyli samochodu i cyklista powinien przed nim uciekać gdzie pieprz rośnie .Jako że ja się z tym nie zgadzam i swojego zdania bronie jak lwica nasza dalsza droga raczej nie była mozliwa i mogła by sie skonczyć źle,dla mojego towarzysza ,rzecz jasna :) Do domku wracałam sobie jadąc ulicami Szczecina na równi z samochodami,oczywiście tylko wtedy gdy nie miałam ścieżki rowerowej i było dobrze,z jednym z motocyklistów pomachaliśmy sobie reką,a wycieczka mimo iż bardzo kałużowa była to pouczająca,teraz wiem jak sie na Zdroje jedzie :)


Kategoria wycieczka


  • DST 22.00km
  • Teren 22.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

plakatowanie :)

Środa, 29 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 1


Kategoria wycieczka


  • DST 119.64km
  • Teren 119.64km
  • Czas 06:22
  • VAVG 18.79km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Natur 26 maj 2013

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 26.05.2013 | Komentarze 10

Zbiórka na Placu Janiny Szczerskiej,flaga zakupiona specjalnie na ta okazje niestety nie dotarła do Schwedt,nie podołała niestety trudom podrózy,a szkoda,na zjazd w Berlinie postaram sie lepiej zamocować! A to Kasia i Marek,ufff,na szczęście nie zaspali :P Ok.6.20 ruszyliśmy ze Szczecina na Kołbaskowo i Gartz,tytaj zdjęcie w miejscu gdzie ścieżka rowerowa zaczyna iśc wałami wzdłuż Odry ,czyli ja i ivoncja :)i zawsze wesołe kobietki I juz prawie jesteśmy w Schwedt-- i dorwałyśmy się z Tunią do samochodu ,pasowalby jeszcze pan policjant :P
Po przywitaniu się niemieckimi rowerzystami ,kupieniu bilecików ( żywnościowych:P :P ) i krótkim odpoczynku w Schwedt ruszyliśmy 9-cio kilometrową trasą do Criwien i jak wiemy :P pogoda nas nie rozpieszczała a tu troche zmokniety Piotrek ale tak czy siak deszczykowi nie dawaliśmy się i uśmiechaliśmy się od ucha do ucha
a tutaj juz pod namiotem ---

Zdjęć zrobiłam bardzo mało,a coniektóre nawet wyszły bardzo niewyraźne.Wycieczka natomiast była super z przemiłym towarzystwem !

i strona odkryta przez Hopfena !


Kategoria wycieczka


  • DST 60.00km
  • Teren 60.00km
  • Aktywność Jazda na rowerze

niemieckimi polnym ścieżkami czyli rodzinnie i przyjacielsko!

Niedziela, 19 maja 2013 · dodano: 19.05.2013 | Komentarze 6

Moje zdjęcia bedą jutro bo komórka z fotami mi się zbuntowała,ponadto relacja w wycieczki będzie u Tunii i ivoncji .Grupa z udziałem przyjaciółek od ,,kółka" ,dwóch panów:P starszym Koperkiem i młodszym:P oraz moim zebrała się w 5 minut i pojechała w siną dal.Haha,juz dawno tak szybko nie zebrałam sie na wycieczke jak dzisiaj,chociaż rekord z pewnością należy do ivoncji :P I pora na zdjecia,kurcze,znowu mi strona polskich znakow nie wyswietla:( Na wycieczke namowilam Andy'go ktoremu mocno kolano doskwiera i Damiana,chlopak nie jezdzi rowerem wcale i jak na pierwszy raz i spory odcinek drogi bo wyszlo im 47 km.doskonale dal sobie rade,aczkolwiek podejrzewam iz z powodu trudow wyprawy:P byl to pewnie najgorszy dzien w jego zyciu:P Tak oto tutaj sa okolice Rosowa- i gdzies dalej ale nie wiem gdzie dokladnie :P A tutaj to okolice Tantow Tunia i Ivoncja wypatruja zwierzyny ktorej znudzilo sie zycie i zucila sie pod kola pociagu ,dalsza trasa w strone Storkow a to ukojenie dla zmeczonych oczu moich bo juz pozna pora a ja w kompa patrze:P i Storkow - Tutaj kaplica A w tym miejscu komary postanowily dobrac mi sie do skory A psik! powie pan..... Drog apowrotna do domu,kreta bardzo ale malownicza i spokojna,az sie nie chcialo do domu wracac w malym skrocie dluga wycieczka!Ratunku,jak chce wkoncu polskie znaki,co ja zrobic mam?


Kategoria wycieczka